Od dziesiątek lat społeczeństwo Zachodu jest przyzwyczajone, czy nawet skazane na filmy reklamowe emitowane na szklanym ekranie telewizyjnym. Zaczęło się tam, gdzie przemysł filmowo-telewizyjny rozwijał się najszybciej, czyli w Stanach Zjednoczonych. Komercyjne przerywniki właściwego programu telewizyjnego zadomowiły się na tym pionierskim rynku bardzo szybko. Początkowo były to przekazy na żywo, polegające na odczytaniu przez spikera tekstu zachwalającego produkt.
Z czasem telewizja stała się masowym środkiem komunikacji, a oglądał ją niemal każdy. Szło to rzecz jasna w parze z atrakcyjnością czasu antenowego dla reklamodawców. Każda ważna i globalna kampania reklamowa była oparta o odpowiednie fundusze, aby zaistnieć na ekranach telewizorów czy też kin. Nieco odmienną drogę przebywała reklama telewizyjna w naszym kraju. W siermiężnych czasach PRL, w najczęściej czarno-białych odbiornikach telewizyjnych, ogłoszeń reklamowych, z racji panującego systemu, nie mogło być wiele, choć zdarzają się przypadki zaliczania do tej kategorii krótkich materiałów filmowych z lat 50-tych.
Tyle historii w tym kontekście już wystarczy. Ważniejsze jest to, jak zmieniała się forma, tematyka i konwencja tego rodzaju reklamy na przestrzeni lat. Jako przerywnik programu telewizyjnego, reklama musiała odbiorcę przyciągnąć i zatrzymać. Nabrało to jeszcze większego znaczenia, kiedy odbiorca wyposażony został w zdalny kontroler umożliwiający zmianę kanału TV, a wybór serwowanych programów stawał się coraz większy. Reklama telewizyjna musiała stawać się coraz bardziej intrygująca, absorbująca i bawiąca. Nie zmienia to jednak faktu, iż dla większości ludzi, coraz dłuższe bloki reklamowe są źródłem niebywałej irytacji i niechęci.
W tym momencie dość długiej i zawiłej historii reklamy telewizyjnej pojawia się portal YouTube. Jest to rzecz jasna i zupełnie inny sposób przedstawiania i wyboru materiałów filmowych. W dzisiejszych czasach można jednak doszukiwać się już wielu analogii pomiędzy telewizją a bardziej świadomym i intencjonalnym oglądaniem materiałów na tym portalu.
Co jednak jest głównym źródłem różnicy w zasadniczym temacie jakim jest reklama? Jak zostało wspomniane, można zaryzykować twierdzenie, reklama telewizyjna powoli osiągnęła kres możliwości swego rozwoju. Stacje telewizyjne, aby osiągnąć większe zyski wydłużają ilość czasu przeznaczonego dla reklamodawców, co z kolei zraża telewidzów, zmniejsza się oglądalność wpływająca na ceny pojedynczych spotów, stacje emitują więc ich więcej – w ten oto sposób koło się zamyka.
YouTube pojawia się jako naturalne i nowatorskie miejsce, gdzie można prowadzić kampanie reklamowe, wcześniej zarezerwowane dla telewizji. Od kilku lat ilość reklam wideo zamieszczanych na tym portalu wzrasta, udoskonalane są też możliwości, jakie dostępne są prowadzącym akcje promocyjne. Jedną z najważniejszych różnic pomiędzy reklamą telewizyjną a tą emitowaną na YouTube jest to, że w tym drugim wypadku materiał reklamowy pojawiający się przed innym filmem, można po prostu pominąć. Jest to owe magiczne 5 sekund.
To rewolucyjna opcja w świecie reklamy wideo. Teraz reklamodawca nie tylko może, ale wręcz musi dbać o jakość i atrakcyjność swoich materiałów. W pierwszej kolejności należy do odpowiedniego użytkownika Internetu dotrzeć, co jest możliwe dzięki określonym i wybranym kategoriom kierowania swoich treści. Kiedy ten podstawowy warunek zostanie spełniony, mamy tylko kilka sekund, aby wystarczająco przyciągnąć uwagę, pod groźbą, że internauta skorzysta z przycisku „pomiń”.
Jesteśmy prawdopodobnie u progu znacznych zmian, jakie będą zachodzić w produkcji i sferze koncepcyjnej reklamowych materiałów wideo. Będzie to coraz większe wyzwanie dla całej branży reklamowej. W efekcie jednak i ostatecznym rozrachunku obydwu stronom, zarówno np. producentom pragnącym dotrzeć do klienta, jaki i samym odbiorcom te wszystkie zmiany mogą wyjść na dobre. Reklamodawcy mają coraz większą szansę dotarcia do tego, komu naprawdę chcą swój spot zaprezentować oraz zaangażować do działania. Z drugiej strony to użytkownicy portalu YouTube sami będą decydować o tym, czy dany materiał jest rzeczywiście dla nich interesujący. Mogą więc obejrzeć reklamę, lub pominąć ją w ciągu 5 sekund.
Paweł Matecki / PPC Manager / widzialni.pl